SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Adam Niedzielski jedynym posłańcem rządowych wiadomości ws. epidemii, jego komunikacja mało spójna i skuteczna

Piąta fala pandemii koronawirusa zaczyna w Polsce przybierać na sile, tymczasem zaufanie Polaków do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego maleje, a niemal połowa społeczeństwa chce jego dymisji. Przez opozycję określany jest mianem rzecznika koronawirusa, który nie ma pomysłu na walkę z pandemią. - Adam Niedzielski jest dzisiaj jedynym rzecznikiem w sprawie pandemii i niestety, nie jest rzecznikiem dobrym, bo jego rola ogranicza się do bycia jedynie tubą informacyjną rządu - ocenia Adam Mitura z InPlus Media.

- Jak oceniam Adama Niedzielskiego, widzę bardziej rzecznika koronawirusa niż ministra zdrowia - powiedział w czwartek w rozmowie z Konradem Piaseckim w TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. Wskazał, że rola Adama Niedzielskiego sprowadza się jedynie do informowania o liczbie zgonów, nowych zakażeń, zajętych łóżek czy respiratorów, a nie ma w tym pomysłu na walkę z pandemią. Rozwijając swoją myśl dodał, że widzi „nieporadność, nieumiejętność poruszania się w tym, taką trochę ciamajdowatość”.

Kilka dni wcześniej szef PSL – po tym, jak 13 z 17 członków Rady Medycznej przy premierze podało się do dymisji – mówił w rozmowie z Interia.pl: - Powiem szczerze - oczekuję dymisji ministra zdrowia. To jest jedyny ruch, jaki minister zdrowia Adam Niedzielski może zrobić - natychmiast podać się do dymisji. To ogromne wotum nieufności dla jego działań.

W podobnym tonie wypowiadał się ostatnio o ministrze zdrowia senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jaskowski. - W środowisku PiS dojrzewa przekonanie, że minister Adam Niedzielski nie sprawdza się w swojej funkcji – powiedział. - Minister Niedzielski swoimi wypowiedziami quasi-politycznymi, próbując prowadzić własną politykę, występuje często przeciwko części własnego zaplecza politycznego w Sejmie pokazuje, że nie ma kwalifikacji politycznych do pełnienia tej funkcji - dodał Jan Maria Jackowski.

Połowa Polaków chce dymisji Niedzielskiego

Sugestie na temat dymisji Adama Niedzielskiego pojawiają się już od kilku tygodni. Zaczęły wybrzmiewać coraz głośniej po tym, jak zaczęła lawinowo rosnąć liczba covidowych zgonów (kilkaset w ciągu doby). Teraz znacząco wzrasta liczba zakażeń – w czwartek poinformowano o blisko 33 tys. potwierdzonych przypadkach.

Środowiska lekarskie apelują o podjęcie bardziej radykalnych kroków w walce z pandemią, by ustrzec społeczeństwo przed falą nowego wariantu koronawirusa – Omikronem, m.in. o obowiązkowe szczepienia, egzekwowanie istniejących obostrzeń, zamknięcie szkół itd. Jednak rząd nie podejmuje w tym kierunku praktycznie żadnych działań.

 

Dymisji Adama Niedzielskiego oczekuje blisko połowa Polaków. W ostatnich dniach Instytut Badań Pollster, na zlecenie "Super Expressu", przeprowadził sondaż, w którym zapytał Polaków, czy w związku z wysoką liczbą zgonów spowodowanych COVID-19 minister zdrowia Adam Niedzielski powinien podać się do dymisji.

„Tak” odpowiedziało 45 proc. ankietowanych, „nie” – 35 proc. uczestników badania, 20 proc. nie ma zdania na ten remat.

Trudno dziwić się tym wynikom, skoro Adam Niedzielski nie cieszy się zbyt dużym zaufaniem społecznym. Tylko jedna trzecia (29 proc.) Polaków mu ufa, a 34 proc. nie ma zaufania do ministra zdrowia. Pod tym względem Adam Niedzielski wypada w oczach rodaków gorzej niż Jarosław Kaczyński czy Mateusz Morawiecki (badanie CBOS z grudnia 2021 roku). 

Brak spójności i skuteczności

Dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertka od wizerunku, relacji z mediami i zarządzania sytuacjami kryzysowymi zwraca uwagę, by przy analizie wizerunku ministra Niedzielskiego odwołać się do definicji wizerunku.

- W większości z nich pojawiają się sformułowania, że wizerunek jest wyobrażeniem odbiorców, może być zmienny w czasie, niestabilny, nie jest rzeczywistym obrazem, ale - jak zauważył James Grunig - mozaiką podchwyconych szczegółów. Dlatego też wizerunek ministra zdrowia w sytuacji kryzysowej jaką jest pandemia, długotrwałej, związanej z zagrożeniem zdrowia i życia oraz niestety z liczbą wielu zgonów, będzie wystawiany na próbę, w której często padać będzie „sprawdzamy” ze strony odbiorców – zaznacza ekspertka. Dodaje, że wizerunek ten będzie z pewnością inny w poszczególnych grupach odbiorców, które z całego wachlarza trudnych decyzji, aktywności czy bezczynności, będą oceniać najbliższe im i zgodne z ich światopoglądem, a często może raczej z brakiem wiedzy.

- Będzie to więc szpagat pomiędzy zwolennikami obostrzeń a grupami uważającymi pandemię za wymysł mediów, biznesu i polityki. Do tego wizerunek Niedzielskiego unurzany jest w polityce, a tu polaryzacja dodatkowo będzie wzmacniać odbiór ministra i tworzyć kolejne odsłony wizerunku – podkreśla.

Zdaniem naszej rozmówczyni zwolennicy ugrupowania rządzącego krajem będą oceniać ministra Niedzielskiego znacznie lepiej i prawdopodobnie wystąpi tu efekt przeniesienia sympatii politycznych do partii na jego działania. W grupie osób niesympatyzujących z większością parlamentarną wystąpi tzw. efekt diabelski, który powoduje, że odbiorcom z trudem będzie przychodzić pozytywna ocena działań nawet jeśli znajdą się ku temu obiektywne podstawy.

- Natomiast poza wpływem polityki na wizerunek ministra zdrowia, bardzo istotnym czynnikiem jest ocena jest bezpośrednich działań oraz ich skuteczności. I tutaj niestety minister Niedzielski wypada bardzo kiepsko, ponieważ nawet jeśli ma na myśli aktywną walkę z pandemią, to na poziomie komunikacyjnym często widać brak spójności, zaś na poziomie wdrożenia totalny brak skuteczności i widoczny brak poparcia w gronie rządu. Niestety tak się dzieje, gdy decyzje podejmowane są nie w oparciu o wskazania specjalistów z grona medycznego, a w perspektywie notowań sondażowych partii – zauważa Monika Kaczmarek-Śliwińska.  

Zmarnotrawiono kapitał zaufania społecznego

Karol Poznański, managing partner Health w SEC Newgate CEE przypomina, że  Adam Niedzielski objął stery resortu zdrowia w krytycznym momencie.

- Kapitał zaufania społecznego, jakim na początku obdarzono zarówno ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, jak i ekspertów medycznych i lekarzy był błyskawicznie marnotrawiony. Brak strategii na wypadek epidemii, błędne decyzje (odwołanie zabiegów planowych, zamykanie lasów itp.), kontrowersje związane z zakupami respiratorów i masek oznaczały, że Adam Niedzielski trafił na Miodową w trakcie ogromnego kryzysu. Kryzysu, którym nie można było zarządzić tylko i wyłącznie najlepszą choćby komunikacją – mówi Karol Poznański.  

Jego zdaniem po lockdownie należało bowiem nie tylko skupić się na przygotowaniu do odłożonej w czasie fali zwiększonych zachorowań na COVID. Trzeba było zadbać o pacjentów z innymi chorobami, skupić się na przeciwdziałaniu narastania długu zdrowotnego, potrzebach personelu medycznego. 

 - Komunikacyjnie warto było zrobić bilans otwarcia - przyznać, że poprzednik popełnił błędy, mówić o tym, że uczymy się życia z wirusem. Przykładem był zbyt długo obowiązujący nakaz noszenia maseczek na świeżym powietrzu – twierdzi nasz rozmówca.

- Bez otwartej komunikacji nie należało oczekiwać sukcesu programu szczepień. Za dużo narosło wątpliwości i nieufności. Dodatkowo podsycanie wiary w to, że dzięki szczepieniom szybko wrócimy do normalności było nieuzasadnione. Również samo oparcie kampanii promującej szczepienia na mniej lub bardziej znanych celebrytach było od początku kontrowersyjne. Doszło bowiem do zderzenia pro i antyszczepionkowych opinii znanych osób. Czy naprawdę decyzję zdrowotną o tym, czy się szczepić czy nie, mamy podejmować pod wpływem tego, kogo bardziej lubimy? - pyta Karol Poznański.

Niedzielski osamotniony w walce z pandemią

W ocenie naszego rozmówcy minister zdrowia dziś pozbawiony wsparcia politycznego i opuszczony przez większą część Rady Medycznej sprawia wrażenie coraz bardziej osamotnionego w walce z wirusem. Z wirusem, który zresztą przegrywa z kolejnym gorącym tematem: inflacją. Dlaczego przegrywa? Mimo przerażających codziennych statystyk. większość z nas nie przechoruje lub zachoruje lekko w przypadku infekcji koronawirusem. Wysokie koszty życia dotykają wszystkich. Nic dziwnego, że polityczna uwaga ekipy rządzącej jest dziś zupełnie gdzie indziej – mówi Karol Poznański.

Według Adama Mitury z agencji InPlus Media Adam Niedzielski jest dzisiaj jedynym rzecznikiem w sprawie pandemii i niestety, nie jest rzecznikiem dobrym. Ekspert przypomina, że public relations to budowanie relacji, a minister zdrowia tych relacji nie buduje, jego rola ogranicza się do bycia jedynie tubą informacyjną rządu.

- Wychodzi na scenę, komunikuje, odchodzi. A skutecznego planu walki z pandemią jak nie było, tak nie ma. Sytuacji nie zmienia fakt, że w ostatnim czasie minister próbuje zmienić swój sposób komunikacji i wydaje się być bardziej zaangażowany w rozwiązywanie problemów. Fakty jednak działają przeciwko niemu - twierdzi Adam Mitura.

Podkreśla, że nie chodzi tu tylko o dymisję członków Rady Medycznej. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl zwraca uwagę, że pod względem liczby nowych przypadków oraz liczby przeprowadzonych testów mamy jedne z najgorszych covidowych statystyk nie tylko na tle Europy, ale w skali globalnej. Wyprzedzają nas m.in. Mongolia, Botswana czy Armenia, nie mówiąc o krajach Europy Zachodniej. Patrząc na wzrost nowych przypadków zajmujemy w tej chwili niechlubną, 6. pozycję, a pod względem zgonów nawet trzecią.

- Przy czym te statystyki są przecież zaniżone, bo większość Polaków testuje się samodzielnie. Poza systemem w styczniu kupiono w aptekach blisko 650 tys. testów. Z tej perspektywy warto zadać pytanie, czy leci z nami pilot i gdzie uczył się latać. Ewidentnie szybujemy w dół – zaznacza.

- Właściwie od początku pandemii widać, że rząd nie ma pomysłu na walkę z COVID-19. Ministrowie się zmieniają, Polacy walczą z kolejną falą, system ochrony zdrowia jak był, tak jest niewydolny. Trudno w tej sytuacji pozytywnie oceniać działania ministra Niedzielskiego. Dodatkowo w tej chwili zamieszanie związane z wprowadzeniem Polskiego Ładu sprawia, że PiS traci poparcie i wie, że wprowadzenie ograniczeń spotka się z jeszcze większym niezadowoleniem wyborców. Co więcej, w samym obozie władzy nie ma jednomyślności – zdania choćby odnośnie ustawy Hoca są bardzo podzielone. To na pewno utrudnia działania. Skoro minister nie ma poparcia w obozie władzy, a jednocześnie kolejna fala pandemii nie jest ani dla niego, ani dla partii rządzącej dobrym momentem na dymisję, to próbuje dziś zawalczyć o wiarygodność – podkreśla Adam Mitura.

Adam Niedzielski zmienia sposób komunikacji

Przypomina zarazem, że komunikacja Adama Niedzielskiego przez wiele miesięcy była uspokajająca i neutralna: w listopadzie jasno deklarował, że sytuacja w szpitalach jest bardzo stabilna, a wprowadzenie jakichkolwiek restrykcji byłoby nieskuteczne. W ten sposób rząd nie przygotował się na kolejną falę pandemii. - Niedawno minister Niedzielski zaczął nie tylko aktywnie komunikować możliwe scenariusze walki z epidemią, ale też pozwolił sobie na jasną deklarację odnośnie wypowiedzi kurator Nowak. Czy w odbiorze Kowalskiego cokolwiek to zmienia? Nie. Jesteśmy w epicentrum 5 fali i jedyne, co możemy zrobić, to po prostu zadbać o siebie, bo rząd nam w tym nie pomoże – twierdzi Adam Mitura.

W obronie szefa resortu zdrowia staje Marek Gieorgica, partner zarządzający w agencji Clear Communication Group. Zwraca uwagę, że walka z pandemią wykracza znacznie poza zakres działań i kompetencji wyłącznie ministra zdrowia i nie powinniśmy mu przypisywać całej odpowiedzialności za sytuację. - Oczywiście jego rola powinna być kluczowa, a odpowiednia decyzyjność zapewniona – stąd uważam, że minister zdrowia powinien na ten czas być również wicepremierem - mówi Marek Gieorgica.

Zaznacza, że minister zdrowia jest swego rodzaju koordynatorem działań, trochę jak minister spraw zagranicznych przy organizowaniu i kreowaniu polityki międzynarodowej, przy czym nie odpowiada za nią samodzielnie.

- Walka z pandemią to gra zespołowa całej administracji, a nawet szerzej – całego społeczeństwa. Każdemu z nas powinno zależeć na tym, aby robić wszystko co tylko możliwe, aby tę pandemię wygasić. Zrzucenie odpowiedzialności na jednego czy drugiego ministra jest po prostu głupie. Każdy, kto mimo zaleceń chodzi bez maski ponosi odpowiedzialność – podkreśla Marek Gieorgica.

Nasz rozmówca uważa, że szef resortu zdrowia powinien mieć pełne wsparcie dla swoich działań wśród innych członków rządu, i na pewno nie dobrze jest, że jego wypowiedzi są czasem podważane czy ignorowane. - W tej sprawie wszyscy powinni mówić jednym głosem – ale oczywiście to stan idealny, który możliwy jest do zrealizowania tylko na etapie planowania komunikacji dotyczącej walki z pandemią. Rzeczywistość niestety tak nie wygląda.  I trudno ocenić, jak długo Minister Niedzielski będzie w stanie się z tym mierzyć. Kiedy stanowczo wypowiedział się o konieczności zdymisjonowania małopolskiej kurator oświaty, a potem to się nie wydarzyło – podważył swoją pozycję - musiał mieć tego świadomość. Ale lepiej, aby jego wypowiedzi były stanowcze i jednoznaczne, niż miałkie i dyplomatyczne - uważa nasz rozmówca.

Dołącz do dyskusji: Adam Niedzielski jedynym posłańcem rządowych wiadomości ws. epidemii, jego komunikacja mało spójna i skuteczna

11 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Piotr
Jego dni jako MZ sa juz policzone wiec nie ma juz przekonania do tego co mowi i robi. Zastapi go czlowiek ktory bedzie piewca rzadowego sukcesu w walce z covidem, czlowiek ktory oglosi uroczyscie zakonczenie pandemii...
0 0
odpowiedź
User
Ela
Szumowskiego wywalili bo nie potrafił już udawać tej całej pseudo szopki z koronką
0 0
odpowiedź
User
TxT
"pseudo szopki z koronką"


@Ela: Dorośnij dziewczyno. 100tys zgonów to Twoim zdanie "szopka" ? Dokształć się, poczytaj coś... ale tak to jest jak wiedzę o świecie czerpie się z Facebook-a i YouTube-a.
0 0
odpowiedź