Wytwórnie nie dzielą się z artystami odszkodowaniami z piractwa

Universal Music, Warner Music i EMI otrzymały rekompensatę od serwisów internetowych Napster, Kazaa and Bolt.com. O jej wysokości świadczy fakt, że sam Napster musiał zapłacić 270 mln dol. Jedynie czwarta największa wytwórnia - SonyBMG - nie domagała się odszkodowania, ponieważ Napster należy do związanego z nią koncernu Bertelsmann.

Menedżerowie reprezentujący najważniejszych amerykańskich artystów twierdzą, że nawet najmniejsza część tych otrzymanych przez wytwórnie rekompensat nie została przekazana wykonawcom. Dlatego rozważają skierowanie sprawy do sądu. "Menedżerowie i prawnicy artystów bezskutecznie czekali przez długie miesiące, aż ich klienci otrzymają część odszkodowań za łamanie ich praw autorskich. Stąd niektórzy myślą teraz o pozwaniu wytwórni do sądów, jeśli wkrótce nie otrzymają należących się im pieniędzy" - powiedział John Branca reprezentujący m.in. grupy Korn i Rolling Stones.

Wytwórnie muzyczne tłumaczą, że wciąż zastanawiają się, jak odpowiednio podzielić pieniądze z odszkodowań, ponieważ nie wszystkim wykonawcom przysługują takie same rekompensaty, co wynika z różnego stopnia naruszenia ich praw autorskich. Jednocześnie według nieoficjalnych informacji po wyrównaniu strat poniesionych przez firmy muzyczne niewiele środków zostanie dla artystów.

"Wytwórnie są ekspertami w ukrywaniu pieniędzy i zrzucaniu odpowiedzialności za ich brak na nas, menedżerów. Bawią się z nami w kotka i myszkę, ale w końcu za to zapłacą" - powiedział Irving Azoff, legendarny menedżer zespołu The Eagles.

Rzecznicy prasowi Warner Music, EMI i Universal Music zgodnie twierdzą, że wytwórnie są właśnie w trakcie dzielenia odszkodowań przeznaczonych dla artystów. Nie precyzują jednak, kiedy skończą to robić i przekażą te środki wykonawcom, ani jak duże będą owe odszkodowania.