Projektowane przepisy mające decydować o wdrożeniu technologii 5G są zbyt nieprecyzyjne i de facto są pozbawione drogi odwoławczej – to jeden z wniosków płynących z debaty Warsaw Enterprise Institute (WEI) pt. „Geopolityczne skutki nowych rozwiązań cyfrowych proponowanych i wdrażanych przez Amerykę, Unię, Chiny i Polskę”.
Jak wyjaśnił prowadzący debatę prezes WEI Tomasz Wróblewski, projekt zmian w ustawie o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa ma wprowadzić „coś w rodzaju kolegium do spraw bezpieczeństwa”, które oceni czy kraje, z których pochodzą dostawcy technologii i sprzętu 5G przestrzegają praw człowieka. W kolegium mają zasiadać wytypowani ministrowie, niekoniecznie zaś eksperci od rozwiązań technologicznych.
Dyskutanci poruszyli wiele wątków związanych z dostawą i rozwojem technologii 5G, w tym kwestie rywalizacji między USA a Chinami czy też skutków ekonomicznych ograniczenia wyboru dostawcy technologii 5G, łącznie z zagrożeniem sankcjami. Przykładowo w Chinach uchwalono ustawę, wedle której Pekin mógłby wprowadzić np. zakaz używania polskich podzespołów eksportowanych do Niemiec i wykorzystywanych w produkcji samochodów, które trafiają na rynek chiński, gdyby stwierdzono, że Polska prowadzi antychińską politykę.
Najwięcej uwagi poświęcono projektowi nowelizacji ustawy. Mec. Mariusz Busiło, ekspert Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) zwrócił uwagę na jej słabe strony. - Projekt ustawy jest tak napisany, że nie przesądza, kogo wybierze kolegium, komu da piątkę, a komu dwójkę. Przy czym ten, który otrzyma ocenę negatywną czy średnio negatywną, jest wykluczony praktycznie bez żadnej procedury odwoławczej, bo może się odwołać do tego samego organu, czyli drugi raz można poprosić kolegium o to, żeby korzystając z tych samych materiałów, wypowiedziało się ponownie. Nie ma żadnej procedury odwoławczej do sądu – zauważył.
Ekspert PIIT stwierdził też, że ocena skrajnie negatywna nakazuje wyrzucenie w ciągu 5 lat z sieci i wprowadzenie natychmiastowego zakazu zamawiania np. aktualizacji oprogramowania czy serwisu, „co jest czystym wywłaszczeniem”, a średnio negatywna wprowadzi natychmiastowy zakaz zamawiania, co z kolei spowoduje, że sprzęt paradoksalnie stanie się mniej bezpieczny albo że trzeba go będzie wymienić. Przy czym kryteria oceny pozostawiają wiele do życzenia, jeśli chodzi o ich precyzyjność.
Jego zdaniem, warto przyjrzeć się mechanizmom certyfikacji dokonywanej przez niezależne laboratoria i specjalistów, którą nabywali dostawcy. Przy czym certyfikacja powinna dotyczyć istotnych elementów sieci. – Nie widzę powodu, dla którego projekt ustawy wyrywa dotychczasowy system regulacji bezpieczeństwa z sektora telekomunikacyjnego i wrzuca go do trochę obcej formy związanej z cyberbezpieczeństwem. Regulację należy zostawić tam, gdzie ona jest od 25 lat. Wrzucanie regulacji w inny system urzędniczy naraża na popełnianie dużych błędów – stwierdził mec. Busiło.
Piotr Dubno, ekspert ds. inwestycji międzynarodowych podkreślił, że mówimy o technologii „która zmieni zasadniczo to, co się będzie działo wokół nas na dekady i zmieni nasze życie”. - Należy znaleźć jakiś rozsądny kompromis, porozmawiać z operatorami telekomunikacyjnymi. Nie jest ich znowu tak wielu. Należałoby się odnieść do praktyki zapewnienia bezpieczeństwa, która dziś istnieje, w końcu nie żyjemy w próżni – stwierdził.
Jego zdaniem, trzeba też zwrócić uwagę na to, co się będzie działo po wyborze dostawcy 5G. - Będą aktualizacje, będą wyzwania związane z rozwojem sieci. Należy rozmawiać o protokołach we wszystkich warstwach, kto będzie miał prawo je modyfikować, jak będzie wyglądała praktyka działania – mówił Piotr Dubno. Jego zdaniem, to nie będzie tak, że dokona się jakiegoś wielkiego wyboru i wszystko później będzie już statyczne. – Należy rozmawiać z praktykami z mniejszym naciskiem na grono ministrów, którzy będą zasiadać w kolegium – ocenił ekspert.
Piotr Soroczyński, Główny Ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) także zauważył, że projekt ustawy powinien być konsultowany z praktykami, bo to oni mogą wskazać wiele miejsc, gdzie można cały system uszczelnić, ustawodawca może ich nie zauważać. Przestrzegł też przed zastąpieniem planowanej ocenności nadmierną sztywnością. Praktyka wykazuje, że nadmierna sztywność w ocenie od początku wskazywała, że system wyboru jest ustawiony pod jedną firmę. – Może się okazać, że jeżeli na poziomie szycia ustawy zostaną wprowadzone bardzo twarde reguły, to tak naprawdę wyboru nie dokona decydent, który go miał robić tylko ktoś, kto szył ustawę – mówił ekspert KIG.
Mec. Bartosz Graś adwokat w Kancelarii Graś i Wspólnicy dostrzegł konieczność stabilności i jasności prawa.– Jeżeli mówimy o wielomiliardowych inwestycjach to jest potrzebna duża stabilność prawa, bo nikt nie zainwestuje miliardów, jeżeli będzie miał nad sobą miecz wywłaszczenia, gdyż nie przysługuje mu droga odwoławcza. Nawet jeśli w interesie państwa i obywateli leży szybkie rozpatrywanie spraw i uznaniowość powinna pozostać, to sądowa droga odwoławcza powinna przy takich inwestycjach zostać zachowana – stwierdził mec. Bartosz Graś.
Całą debatę, która odbyła się w warszawskiej Świetlicy Wolności, można obejrzeć na kanale Facebook WEI.